wtorek, 27 kwietnia 2021

Zbieram się do kupy

    Jak ciężko mieć ambicje podboju świata, jednocześnie nie mogąc zwlec się z poduszki. 


Kiedyś byłam połączniem wiagry z kokainą. Kobieta la machina,  cyborg i robokop w jednym, czyli matką, pisarką, malarką, socjolożką, bizneswoman… od samego wymieniania zmęczyłam się … teraz jestem już tylko przed czterdziestką.  Roszczeniowa i leniwa.  W jednej ręce szklaneczka z whisky w drugiej czekoladka. 

Oficjalnie nic nie piszę, nic nie maluję, leżę i czekam na weekend, alby być najfajniejsza.

To u mnie w skrócie. 

Postanowiłam coś zmienić i wrzucać na bloga codziennie newsy o postępach pracy nad "Malutką"… Jakiekolwiek! Przyzwyczajcie się do wiadomości o niczym. Tak będzie dopóki nie skończę, choćbym miała napisać w poście „dupa, dupa”  Przymus mnie delikatnie odrzuca, ale szukam sposobu na przełamanie impasu i po raz pierwszy proszę o motywacje, nawet średnio prawdziwą.  Coś jak: „dasz radę” „maluj dziunia”, „kończ ten projekt, jesteś fajoska”.

Aktualnie wskrzeszam leniwe kości do wykonania ruchu pędzlem . Malutka powstaje w bólu, od ponad trzech lat.  Do śmierci  skończę, oby nie mojej…

Jest na pewno projekt okładki:






 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz