wtorek, 4 maja 2021

Jest siła

Dzień 6


Czasami myślę, że jest mnie siedem, a może i osiem. Każda idzie w inną stronę, każda pragnie czegoś innego. 

Najtrudniej jest odnaleźć wspólny głos wszystkich mnie, ten który nie tworzy konfliktów, wtedy idę w jednym kierunku. 

Życie przed czterdziestką jest jak fin de siècle osobowości. Z wielkiego leja możliwości trzeba wybrać te parę, lepiej właściwych.

Czytam książkę „Jak zerwać z nałogiem bycia sobą” J.Dispenzy i przygotowuję się do zmian. Człowiek ma tendencje do czekania, aż znajdzie się pod murem, aby w końcu coś zrobić. Gotujemy się w naszych życiach jak żaby w garczku, woda staje się cieplejsza i cieplejsza, całą energię kierujemy na adaptacje, a kiedy przychodzi czas na skok, nie ma już siły. 

Podróże, małe rzeczy, których się uczymy, rozmowy na ulicy z obcymi, kąpiel w w morzu, witraż w kościele, zapach starego drewna, siedzenie w fontannie przed galerią, imię nieznajomego mężczyzny…  W tych rzeczach jest energia, która pozwala mi na nowo czuć, że żyję.  

Wróciłam po czterech dniach podróży, tańczenia na schodach budynku ministeria obrony, zarejestrowana przez dwadzieścia securyty kamer… podziwiania architektury, picia wina, próbowania trików na desce w dokach Liverpoolu... 


Znalazłam siłę na kolejne poniedziałki.  Liverpool jest  fajny, wrócę tam po Covidzie, zagrać w kości w angielskim barze i obejrzeć wystawę pana Moora. 















niedziela, 2 maja 2021

Walker Art Gallery

Dzień 5

Liverpool. Siedzę w fontannie pod galerią i oglądam na telefonie obrazy Johna Moora. Galeria - COVID, zamknięte! Wystawa do 27 czerwca 2021, wrócę tu. Pana Moora prac nie znam i chętnie się z nimi poznam, oto kilka z nich... interesting, interesting.

Majówka

Dzień 3 i 4 

Majówka! Klamot spakowany w farby, szkicowniki, longboarda i wino. Plan północ lub południe. Liverpool lub Bristol. Zdecydowała pogoda. Jadę za słońcem. Niezawodna brzuchata  KIA, dzida na M6 doprowadziła mnie do miasta widmo Birkenhead, koło Liverpool. Puste ulice, fabryczne budynki, młody mężczyzna palący w bramie na zapleczu hotelu jedyną żywą istotą.  Wyglada jakby korona wybiła całe miasto. Rozumiem czemu ten hotel jest taki tani, zombi zaatakują nocą.










Dzień 4

Noc żywych trupów. Odpadające mięso od kości, jęczą nie dając spać.

Wyruszam na słoneczną plażę do Walii. Maluję.  


środa, 28 kwietnia 2021

Post o prawie niczym

Dzień 2.

Wstałam rano przed szóstą, bez budzika! Mój dziadek tak wstawał, ponoć ludzie w pewnym wieku nie mogą spać, męczą ich szatanistyczne wizje. Mnie męczył jedynie pęcherz i narządy wewnętrzne, co świadczyło tylko, że nie umarłam.

Dobrze, za późno jest na wielkie podsumowania i rozkminy jakby to świat cierpiał z powodu mojego nagłego zgonu.  Jest prawie dwunasta w nocy.   

Przymus podzielenia się ze światem postępującą pracą sprawił, że zmusiłam się  do odkurzenia tabletu. Powstaje w bólach projekt ilustracji! Dadddaaaaa!    

Ps. Rysuje z centrali sterowania, czyli mojego wspaniałego łóżka, niczym Frida. 

Ps2. Lowjusomacz ewrybody:)

wtorek, 27 kwietnia 2021

Zbieram się do kupy

    Jak ciężko mieć ambicje podboju świata, jednocześnie nie mogąc zwlec się z poduszki. 


Kiedyś byłam połączniem wiagry z kokainą. Kobieta la machina,  cyborg i robokop w jednym, czyli matką, pisarką, malarką, socjolożką, bizneswoman… od samego wymieniania zmęczyłam się … teraz jestem już tylko przed czterdziestką.  Roszczeniowa i leniwa.  W jednej ręce szklaneczka z whisky w drugiej czekoladka. 

Oficjalnie nic nie piszę, nic nie maluję, leżę i czekam na weekend, alby być najfajniejsza.

To u mnie w skrócie. 

Postanowiłam coś zmienić i wrzucać na bloga codziennie newsy o postępach pracy nad "Malutką"… Jakiekolwiek! Przyzwyczajcie się do wiadomości o niczym. Tak będzie dopóki nie skończę, choćbym miała napisać w poście „dupa, dupa”  Przymus mnie delikatnie odrzuca, ale szukam sposobu na przełamanie impasu i po raz pierwszy proszę o motywacje, nawet średnio prawdziwą.  Coś jak: „dasz radę” „maluj dziunia”, „kończ ten projekt, jesteś fajoska”.

Aktualnie wskrzeszam leniwe kości do wykonania ruchu pędzlem . Malutka powstaje w bólu, od ponad trzech lat.  Do śmierci  skończę, oby nie mojej…

Jest na pewno projekt okładki: