sobota, 28 maja 2016

Podsumowanie mojego projektu artystycznego "Obrazy - Anna May".




Jak wiecie, ostatnimi czasy intensywnie malowałam. Zapach farby i terpentyny unosił się w moim domu i chyba tylko mnie osobiście nie drażnił ;) Ostatecznie nakarmiłam swoje małe uzależnienie i powstało 7 obrazów przedstawiających bohaterkę mojej książki, Annę May. Ci, którzy czytali powieść, wiedzą, że Anna pozowała do obrazów pewnego tajemniczego malarza...
Zadanie wydawało mi się nawet ciekawe, bo - wiadomo - uzależnienie... ALE. Ale jego realizacja jednak trochę mnie przerosła, chociażby z braku czasu - ciężko malować po pracy i przed pracą, będąc pełnoetatową mamuśką... Co więcej ciężko malować niedościgniony ideał urody.

O pierwszych trzech obrazach już pisałam. Więcej znajdziecie tutaj: (klik)

A poniżej kolejne cztery obrazy.

Czwarty obraz cyklu:

Moją inspiracją była modelka znajomego tarnowskiego fotografa, Paula Reveura,  i fotografia przez niego wykonana. Oto i ona:


Ktoś chce zobaczyć więcej  zdjęć Paula lub polubić jego profil na FB? Klik, klik


Modelka subtelna, szczupła, ciemnowłosa... Idealna. 
Zabrałam się do pracy...




Piąty obraz z cyklu:

Do piątego obrazu, z powodu braku modelki, pozowałam sama. Było to szczególne trudne, jako że dotychczas unikałam kojarzenia mnie z główną bohaterką mojej książki. Nadal unikam :) Pamiętajmy, że to tylko obrazy.
Zdjęcie, którym się posłużyłam:



Etapy powstawania obrazu:













Szósty obraz z cyklu:

To miał być ostatni z obrazów, ale, jak wiadomo, chyba z rozpędu namalowałam jeszcze jeden.
Znów wykorzystywałam swoje zdjęcie. Oto ono:

Etapy pracy:












Siódmy obraz i ostatni z cyklu:

Po tym obrazie poczułam się jak egocentryczka i ekshibicjonistka i pomyślałam, że czas z tym skończyć. Nie wiem, czy znacie Gustave'a Courbeta, który z podobną pasją malował siebie. To chyba jedyny malarz, który sam się pozdrowił na obrazie ("Dzień dobry, panie Courbet"). Zamieszczam go w ramach szerzenia wiedzy o sztuce :)
Nie to, że porównuję się do Courbeta, to mistrz niedościgniony (choć straszny egocentryk:)).
źródło:http://sztukaantyku.blog.polityka.pl/2011/09/17/dzien-dobry-panie-courbet/

Zainteresowani niech sobie doczytają o skandaliście Gutku Courbetcie ;)

Ja tymczasem prezentuję moje malowajki i ekshibicjonizmy. To zdjęcie, z którego korzystałam. Wybaczcie rozmazanie, ale wiadomo ;)




Etapy pracy:













I to by było na tyle :)

Tutaj zamieszczam jeszcze wszystkie siedem obrazów:



Wszystkie obrazy wysyłam dziś kurierem na moje spotkania autorskie w czerwcu. Jeśli ktoś ma ochotę wpaść i zobaczyć na żywo, zapraszam!






2 komentarze:

  1. Ta jedwabna sukienka to mistrzostwo swiata😊 gratuluje. Obrazy przepiekne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń