Wiersz z cyklu Ślady po kawie. Czytaj więcej.
Kolejny wtorek
nie bój się świtu jasność promieni nie rozświetli
naszych myśli zaplątanych w mrok
głaszczę sny i poznaję szelest ognia
prawdę obrazów zastygłych pod powieką
gwiazdy kotar uśmiechają się prześwitem
gdy nadchodzisz z mocą i wypuszczasz ptaki
i nie rozjaśniasz
ze słów buduję oddech
z liter składam ruch
zaginam rzeczywistość nawiasem schowanych intencji
i nie mogę przestać myślećile smaku mieści się w słowie „sok” „skóra” „szyja”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz