piątek, 24 marca 2023

Ślad Dziewiąty

 Miłość à la Bukowski

 

miłość to rozmowa telefoniczna o niczym 

przez 12 godzin dziennie


miłość to wybity ząb na drzwiach wejściowych


miłość to nóż zbyt tępy aby przeciąć tętnice


miłość to karetka na sygnale zaparkowana przed domem

i nosze z czarnym workiem 

i nie wiem czy mam jeszcze imię


miłość to znoszone buty 

których sznurówek nie da się przeciągnąć przez dziurki


miłość to sen dwóch tchórzy 

co tulą się jak szczenięta wyrzucone do lasu


miłość to piekło odpowiedzi co robiłeś gdy mnie nie było


miłość to muzyka która przestała grać


miłość to futro z tygrysa 

noszone po to aby zachwycić znienawidzoną publiczność


miłość to żarówka która codziennie rozświetla 

wyryty węglem na ścianie napis że to koniec


miłość to smak spermy innego mężczyzny 

na brzuchu twojej kobiety


miłość to samotne święta bożego narodzenia 

gdy ona jest w ramionach innego


miłość to światła latani oświetlające twojego mężczyznę 

gdy rozmawia ze swoją dziewczyną


miłość to paznokcie obgryzione na przesłuchaniu 

w komisariacie gdy zeznajesz przeciwko ojcu 

co bił twoją matkę


miłość to kratka w kotłowni 

na której skakał demon strzepując śnieg z butów


miłość to zakurzone ściany boazerii 

w którą twój ociec wbijał nóż chybiając matkę


miłość to wanna z futrem 

pod którym kryje się ona 

aby nie złamał jej nosa


miłość to gołębie co srają na balkonie sąsiada


miłość to winoroślą w ogródku 

zasłaniające światło w sypialni


miłość to zegar którego nikt nie nakręca


miłość siedzi na twoim samochodzie jak wielki potwór 

a ty nie możesz kochać bo nie wiesz jak


miłość to mój brat ze złamanym żebrem


miłość to matka którą ojciec prowadził po schodach za włosy


miłość to plama po atramencie na białej sukience


miłość to moja siostra ze zwichniętą ręką


miłość to oczy demona wbite w moją duszę 

krzyżem samego chrystusa


miłość to obsrana toaleta z niespuszczoną wodą


miłość to czarne ptaki


miłość to lotnisko gdy twój samolot jest odwołany


miłość to ja siedząca na krześle 

obcinająca włosy dla mojej prababki która umarła na sznurze 

i dla mojej babki która nie potrafiła jeść 

dla mojej matki która walczy w labiryncie


miłość to moje łzy przelane

piwa wypite duszkiem porzucone serce 

smutek oczu nieskończone rysunki 

obrazy deszczu wiatr silny wiatr

który niesie  okruchy piachu i marzeń głodnych


miłość  to pożegnania na  dwóch żółtych liniach 

pulsujące światła nocy




poprzedni wiersz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz