Wiersz z cyklu Ślady. Czytaj więcej.
*
zasypiam czujnie w gotowości aby wstać
butelki drżą szklanki drżą papier drży
nieznośna uśmiecha się
i twój uśmiech
przyprawia o zawrót głowy
uśmiech który obiecuje wszechświat
butelki drżą
kręgi w pustce
szklanki drżą
zatapiam „be” i „ó” i „el”
i to nie boli tylko pachnie porankiem niedzieli
całunem
ciałami obleczonymi w czerń
ślady wieczności do wczoraj
i twoje zawsze kręci się w kole mojej szklanki bursztynowej
oko miodu
tam nie można ranić
tam niczego nie pragnę
bądź daleko
bądź najdalej
papier drży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz